niedziela, 4 lutego 2018

XXIII Niespodzianki



  Gapiłem się na Valeja jak Sroka w gnat. ,,Czy on właśnie przemówił? Ale jak?!"
  - Valej jak ty...
  - Zaraz ci wyjaśnię ale nie stój tak w drzwiach.- ,,Wydaje z siebie dźwięki, ale nie porusza ustami?!" Wszedłem za nim całkowicie w szoku. Zdjąłem buty i poszedłem do salonu gdzie zobaczyłem Raju. Przywitałem się z przyjacielem i usiadłem obok niego. Spojrzałem na Valeja.
  - Jak to możliwe? Przecież ty nie możesz mówić!
  - Zgadzam się. Ale mam to.- Zdjął apaszkę i zobaczyłem, że na szyi ma małe okrągłe coś, zawieszone na tasiemce.- To syntezator mowy. Przetwarza moje myśli na słyszalne słowa. Oczywiście, jeśli chcę coś powiedzieć.- Dodał uśmiechając się.- Udało mi się to skonstruować przed wczoraj. Podoba się Ci się mój głos.
  - Tak podoba się. Jest przyjemny, ale... Trochę dziwnie, kiedy możesz mówić normalnie. Przywykłem do migania.
  - Wiem, ale chciałem mówić ci codziennie dobranoc nawet wtedy, kiedy jesteś w pałacu. Po prostu zadzwonić i porozmawiać bez wideorozmowy.
  - Valej to... Takie kochane.- Wzruszyłem się.- Myślałeś żeby puścić to na rynek? To by ułatwiło życie wielu osobom.
  - To na razie prototyp...- ,,Prototyp" był jednym głośnym piskiem. Valej szybko zdjął syntezator.- ,,Właśnie o tym mówiłem. Prototyp. Muszę to jeszcze dopracować."- zamigał. Wyciągnął z kieszeni malutki śrubokręcik i otworzył syntezator. Kilka sekund coś tam w nim robił i chyba zadowolony zamknął go i znowu założył.- Teraz nie powinienem piszczeć. Minie jeszcze trochę za mim będę mieć pewność, że moje syntezatory nie będą zawodzić. Nie chciałbym gdyby jakiś poważny biznesmen nagle w trakcie rozmowy zaczął szczebiotać jak mała dziewczynka.- Zaśmiał się. Również się zaśmiałem. Ten jego głos był miły. Idealnie mu pasował. Cieszyłem się tą wizytą. Cieszyłem się widząc, jaki Valej jest szczęśliwy mogąc ze mną rozmawiać.
  Kiedy wróciłem do pałacu razem z Raju czekała na mnie kolejna niespodzianka. Ataru I Urata... Biegali po pałacu ciesząc się jak dzieci. Nas też w to wciągnęli. ,,A co mi tam." Pomyślałem i pobiegłem za przyjaciółmi. Jednak za którymś razem Raju zderzył się z Uratą i stało coś nieoczekiwanego.
  - To peruka?- Spytałem zdziwiony patrząc jak chłopak wystraszony próbuj zakryć głowę pokrytą blond meszkiem.- Raju przecież nie będziemy się śmiać.
  - Wiecie, że jestem adoptowany. Jak byłem mały to zachorowałem. Biologiczni rodzice nie kochali mnie za bardzo. Oddali mnie do testów. Wyleczono mnie, ale wypadły mi włosy. Gdyby nie ten meszek to trafiłbym do sierocińca Sorej, ale miałem szczęście i trafiłem do Midlis. Rodzice zabrali mnie ledwie trzy lata temu. Kiedy zabrali mnie do domu dali mi tą perukę. Powiedzieli, że jest zrobiona z prawdziwych włosów, wyjątkowego chłopca. Wziąłem sobie to do serca i od tamtego dnia zawsze ją już noszę.- Uśmiechnął się i założył perukę. Wróciliśmy do zabawy.
  Wieczorem, kiedy kładłem się spać myślałem o tym, że mam naprawdę wyjątkowych przyjaciół.
  Kilka dni później siedziałem u siebie i nie mając nic lepszego do roboty bawiłem się kulką papieru uparcie rzucając nią w Łapacz snów. Nagle coś sobie przypomniałem i poszedłem do Yuuichi'ego. Akurat był w sali tronowej przyjmując audiencje. Zaczekałem grzecznie na koniec i podszedłem do brata.
  - Pamiętasz jak jakiś czas temu pytałem cię, do czego potrzebujesz mojej magii?
  - Tak pamiętam. Zaczekaj do pełni. Wtedy będziesz mógł to zobaczyć.
  - Zobaczyć, co?
  - Tajemnica.- Uśmiechnął się puszczając do mnie oko.
  Chcąc nie chcąc zaczekałem do pełni. Wtedy przyszli do mnie magowie i poprosili żebym z nimi poszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz