Eve
- Ile ty masz lat? Siedem?
- Dziesięć.- wydąłem policzki
- I jeszcze ci mleczaki nie zaczęły wypadać? Dziwne. Powinieneś już mieć kilka zębów wymienione.- stwierdził zaglądając mi do buzi.- Dziwne... Ej tobie wychodzą zęby mądrości! One powinny zacząć wyrzynać się dopiero w wieku nastoletnim.
- A to źle?- Raju podszedł do nas niosąc śniadanie.
- A bo ja wiem. Nie znam się na fizjonomii Elfów. Wiem tylko tyle żeby umieć skutecznie zabijać, a nie bawić się w dentystę.
- To dlatego że do tej pory dostawałem do picia specjalny eliksir żeby nie wypadały.
- Krzywdę ci chcieli zrobić?
- Raczej starano się żeby jak najdłużej pozostał dzieckiem.
- Powtórzę. Krzywdę ci chcieli zrobić?
- Byłem księciem. Ojciec wykorzystywał moją urocza buzię do kampanii mającej zachęcać do wstąpienia do wojska.
- Podłe zachowanie. Wykorzystywać dziecko do promowania wojny. Ale w każdym razie teraz już nie będziesz pić żadnych spowalniających rozwój magicznych eliksirów. Podejrzewam że i tak już twój rozwój jest mocno zaburzony. Możliwe że nawet będzie ci trzeba podawać hormony żebyś zaczął prawidłowo rosnąć. Jak na dziesięciolatka jesteś strasznie niziutki. Dobra wyskakuj z pidżamy.
- Po co!?- odruchowo zasłoniłem się ramionami.
- Nie mam rentgenu w oczach, a muszę cie dokładnie obejrzeć. No już rozbieraj się. Im szybciej to załatwimy tym szybciej będziesz mógł się znowu ubrać.
Czując jak policzki mi płatną zacząłem niechętnie rozpinać guziki koszuli Raju. Zamówione ubrania przyjdą dopiero za klika dni, a w tej koszuli o dziwo śpi mi się bardzo dobrze. Patrzyłem jak na twarz Nixa wpływa coraz większy uśmiech
- No co? Czemu się tak szczerzysz!?- nie dałem rady wytrzymać jego wzroku i tego uśmiechu.
- Nic. Tylko wyglądasz jak mała laleczka. Naprawdę uroczy z ciebie dzieciak. Aż trochę szkoda że za chwilę zaczniesz dorastać. Ale skoro teraz jesteś taki śliczny to pewnie wyrośnie z ciebie niezłe ciacho.
- A na co mi uroda jak do końca życia będę izolowany od świata?- mruknąłem i pozwoliłem Nixowi robić swoje. Tak jak Raju miał bardzo ciepłe dłonie i był niezwykle delikatny. Chociaż to dziwaczne badanie bardzo łaskotało.
- No cóż. Poza skręconą kostka i powierzchownymi stłuczeniami to nie wygląda żeby coś ci było, ale wolę mieć pewność więc pobiorę ci krew i zrobię badanie dobrze? Raju ma odpowiedni sprzęt więc po południu już byśmy mieli wyniki.
- A nie będziecie chcieli taj krwi wypić i się na mnie nie rzucicie jak poczujecie zapach? Podobno to działa na was jak magnes?- zapytałem niepewnie.
- Spokojnie malutki nic nam nie będzie.- Raju zaczął mnie ubierać.- Jesteśmy najedzeni więc na pewno się na ciebie nie rzucimy. Żeby się rzucać to wampir musiałby być bardzo wylodzony. My się co najwyżej obliżemy. No a teraz wcinaj. Nasmażyłem ci górę tostów z kozim serem i wycisnąłem sok z pomarańczy. A jeśli chodzi o to co powiedziałeś wcześniej to nigdy nic nie wiadomo. Może za parę lat świat zmieni się na tyle że będziesz mógł spokojnie wyjść na ulicę? Poza tym kto powiedział że nie możesz mieć kontaktu że światem? Przez Internet możesz poznać setki różnych osób i jeśli sam nie powiesz to nikt nie zauważy że jesteś elfem. A teraz wcinaj. Musisz mieć dużo siły jeśli chcesz szybko dojść do siebie.- pogłaskał mnie po głowie. Odpowiedziałem mu uśmiechem i zabrałam się do jedzenia pozwalając Nixowi wbić mi w rękę igłę.
Raju
Eve to naprawdę słodki dzieciak. Nic ma rację. Szkoda że za chwilę zacznie dorastać. Chciałbym go mieć takiego małego już na zawsze. Muszę zacząć mu robić zdjęcia i rozpieszczć póki mogę.
Nic spędził u nas cały dzień głównie na wypytywami chłopca o wszystko i robieniu notatek. Naprawdę wziąć sobie do serca opieka nad nim za ci jestem mu naprawdę wdzięczny. Gdyby mały złapał coś gorszego od przeziębienia to nie widziałbym co zrobić. Zwłaszcza że to wciąż dziecko. A jak zacznie dorastać i hormony mu zaczną wariować? Nie wiem czy nadaje się do rozmów o ,,kwiatach i pszczółkach". Kompletnie o tym nie myślałem kiedy postanowiłam się nim zaopiekować.
Gdzy wieczorem ułożyłam Evego spać usiadłem razem z kuzynem.
- Dzięki Nix. Bez nią nie bym poległ.
- Nie ma sprawy. Ja też polubiłaem tego dzieciaka. Trzeba będzie zacząć jakoś tłumik jego zapach żeby na nas nie osiadał. Ale damy radę.
- Mam nadzieję. Kompletnie nie mam pojęcia czego się spodziewać. Ale jest przyzwyczajony do zupełnie innego stylu życia. Nie chce żeby był nieszczęśliwy.
- Raju... Przy tobie ten dzieciak nie ma szansy na bycie nieszczęśliwym. Jesteś najlepszym co mogło mu się przytrafić. Wiem co mówię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz